Od przyjazdu do Wrocławia minął tydzień. Zmiana adresu na 200 km w stronę północnego-zachodu, zmiana otoczenia, najbliższych i pierwsze przemyślenia czy zmiana na dobre ;) milion CV poszło w serce tego miasta i odpłaciło się przejażdżką czerwonym "londyńskim" busem zachęcając do odwiedzenia nowo-otwartego marketu. markety, markety, markety....ale i piękno, urok i magia Wrocławia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz